Majówka się zbliża, a to dla wszystkich przedsmak wakacji. Wsiadając na pokład samolotu, każdy z nas ma swoje własne rytuały i preferencje dotyczące tego, co nosimy i co pakujemy do walizki. Dla niektórych to kwestia wygody, dla innych ekspresji osobistej. Ale czy istnieją uniwersalne zasady, co należy ze sobą spakować na weekendowy city break? Zapytałam o to kilku, różnych influencerów. Jestem ciekawa czy w tej kwestii okaże się, że mamy wiele wspólnego, czy też każdy z nas ma swoje własne, niepowtarzalne podejście? Jakie są ich must-have?
Dwa pytania: Co ubierasz do samolotu? Co pakujesz do walizki? Sprawdzam czy jest szansa stworzyć uniwersalny poradnik podróżnika.
org.:
I like to wear either leggins or knitted wide trousers in a dark colour because I always manage to spill food all over myself. Usually, I pair it with either a tank top or an oversized tee and a soft slouchy knit. As for my jacket, I will be wearing the jacket I feel most precious about because I am paranoid about my luggage getting lost. Actually, I have a pretty solid list for city trips: a pair of jeans, a
pair of suitpants or flowy silk pants depending on the season, 1-2 white
tees, a dressy top for dinner, an oversized shirt, currently I am into
colourful shirts, a knit in either black, grey or beige, a pair of
sneakers, a pair of loafers or ballet flats, a big shoulder bag and a
smaller crossbody bag so I am well equipped for anything. Other than
that, I will always have my everyday jewellery with me as well as a
statement necklace or earrings for the evenings. Also, I can't travel
without sunglasses, a hat and my airpods.
tłum.: Lubię zakładać legginsy lub szerokie spodnie z dzianiny w ciemnym kolorze, bo zawsze udaje mi się ubrudzić jedzeniem. Zwykle łączę je z tank topem lub t-shirtem oversize i miękką, luźną dzianiną na wierzch. Z obawy przed zgubieniem mojego bagażu nakładam na siebie najcenniejszą kurtkę. Właściwie to mam całkiem solidną listę na wycieczki po mieście: jeansy, garniturowe lub zwiewne spodnie w zależności od pory roku, 1-2 białe koszulki, elegancki top na kolację, koszula oversize, obecnie noszę te kolorowe, dzianinę w kolorze czarnym, szarym lub beżowym, tenisówki, mokasyny lub baleriny, duża i mniejsza torba na ramię, dzięki temu jestem dobrze przygotowana na wszystko. Poza tym zawsze mam ze sobą moją codzienną biżuterię, a także wyrazisty naszyjnik lub kolczyki na wieczór. Nie podróżuję także bez okularów przeciwsłonecznych, czapki i słuchawek airpods.
Agata Tanter Seryjna przedsiębiorczymi, konsultantka ds. komunikacji, autorka
Do samolotu najczęściej zabieram ze sobą podręczną torbę na ramię (LV Keepall 45), do której wkładam małą torebkę z portfelem i dokumentami, książkę lub notatnik, okulary przeciwsłoneczne, czasami apaszkę i biżuterię oraz ulubiony kaszmirowy szal (Minou Cashmere). Jeżeli mamy cieplejszą porę roku i podróżuję w koszulce z krótkim rękawem, zabieram ze sobą dodatkowo kaszmirowy sweter. Jeżeli na zewnątrz jest chłodniej i podróżuję w swetrze, do torby wkładam puchową lub wełnianą kurtkę. Zawsze ubieram się warstwowo. Do walizki pakuję dodatkowo: biały i czarny T-shirt (preferuję te od COS), jeansy oraz jedwabne: spodnie, spódnicę/sukienkę oraz koszulę. Większość elementów mojej garderoby występuje w kolorach czarnym lub białym, co pozwala na swobodne tworzenie wielu różnych zestawów, które mogą przybierać bardziej casualowy lub wieczorowy charakter. Przykładowo połączenie spódnicy lub spodni z t-shirtem daje bardziej swobodny zestaw na dzień, natomiast już jedwabnych spodni, spódnicy czy sukienki z koszulą pozwala na uzyskanie zestawu odpowiedniego na wieczorne wyjście. Kaszmirowy szal lub sweter zawsze stanowią dla mnie dodatkową warstwę. Powyższe zestawy uzupełniam dwoma parami butów - jedne super wygodne, w których podróżuję, a drugie bardziej eleganckie na wyjątkowe okazje. Guilherme Tominaga pół-Japończyk, pół-Brazylijczyk, influencer z Amsterdamu, uzależniony od mody.
org.:
When it comes to dressing for the airport, I’d say that being comfortable is the key, I will usually wear wide pants, paired with good comfortable sneakers, my favorites at the moment are the Adidas Spezial in black, a black plain oversized top, with a comfortable blazer (my go to right now is The Frankie Shop boyfriend blazer), the perfect oversized piece. As for accessories, I always carry a cap with me, airport days are always accompanied by bad hair, so nothing better than a cap as your best friend, and of course, the newest addition to my bag collection, the Margaux 15, from THE ROW, as my travel bag, it fits everything that I need and it adds a classy touch to everything. Now, what’s inside my suitcase? My essentials will always be the following: a great pair of black tailored pants, one pair of wide pleated pants, and one pair of comfortable ones. As for tops, I try to keep it simple and mix and match as much as possible, to create alternative looks, so a white button up shirt, knit tank tops, and long-sleeved knit tops, paired with three types of shoes, and them being a good and comfortable sneaker, my beloved leather loafers, and a pair of boots, for a night out or a dinner. For outerwear, always carry a wool over shirt and a classic blazer, mix and match and you’re done. Packing for a trip always depends on what kind of traveler you are and the activities you’re gonna be doing, but I always try to make sure that I have options for (almost) everything. tłum.: Jeśli chodzi o ubranie się na lotnisko, powiedziałbym, że najważniejsza jest wygoda. Zwykle noszę szerokie spodnie i łączę je z wygodnymi sportowymi butami - moimi ulubionymi w tej chwili są Adidas Spezial w kolorze czarnym. Czarna, zwykła bluza oversize z wygodną marynarką (obecnie wybieram marynarkę typu boyfriend od The Frankie Shop), idealna propozycja oversize. Jeśli chodzi o akcesoria, zawsze noszę ze sobą czapkę. Na lotnisku nieraz towarzyszy mi niesforna fryzura, więc nie ma nic lepszego niż czapka, najlepszy przyjaciel. Najnowsza w mojej kolekcji toreb, Margaux 15, od THE ROW, służy mi jako torba podróżna. Pomieści wszystko, czego potrzebuję i doda całości eleganckiego akcentu. A co jest w mojej walizce? Dość podstawowe rzeczy: para świetnych czarnych, dopasowanych spodni i jedna para szerokich, z plisami oraz dodatkowa, wygodna para. Jeśli chodzi o topy, staram się zachować prostotę, mieszając i dopasowując je za sobą, aby stworzyć alternatywne stylizacje. Biała koszula zapinana na guziki, dzianinowe podkoszulki i dzianinowe topy z długimi rękawami w połączeniu z trzema rodzajami butów: wygodne tenisówki, moje ukochane skórzane mokasyny i para botków na wieczorne wyjście lub kolację. Jeśli chodzi o odzież wierzchnią, zawsze noszę wełnianą marynarkę na koszulę. Bawię się, mieszam i gotowe. Pakowanie na wyjazd zawsze zależy od tego, czym jesteś zainteresowany i jakie zajęcia będziesz wykonywać. Zawsze staram się mieć pewność, że mam wybór na (prawie) wszystko.
Joanna Gajęcka miłośniczka przedmiotów z duszą, mody vintage oraz szeroko rozumianej sztuki
Choć pasjonowanie się światem vintage częściej przywodzi na myśl buszowanie i znajdowanie perełek w myśl „zobaczymy co los przyniesie” to moja garderoba zbudowana jest na kształt szafy kapsułowej, gdzie kolory ziemi i naturalne tkaniny pozwalają mi na komfort i elegancję w jednym. Niewiele w niej klasycznych basiców, ale przemyślane zakupy pozwalają mi tworzyć dużą ilość konfiguracji w efekcie czego istnieje spora szansa, że dwie losowe rzeczy będą stanowiły spójną całość. Nie inaczej podchodzę do pakowania walizki. Szczególnie przy okazji tzw. city breaków zasada jest prosta - minimum rzeczy, maksimum stylizacji. Absolutnym must have będzie zatem bazowa, czarna sukienka na ramiączkach; satynowa koszula wykonana z cupro, wiskozy lub jedwabiu oraz spódnica z tego samego materiału. Dołóżmy do tego garniturową kamizelkę, torebkę jednej z polskich marek oraz dwie pary niezawodnych butów - mokasyny oraz mary jane na niewielkim obcasie. Zaledwie cztery ubrania pozwolą na stworzenie pięciu różnych stylizacji. Przepraszam, powiedziałam pięciu? W samolocie kluczowa jest wygoda, ale jeśli chodzi o styl i komfort to nigdy nie idę na kompromisy. Zawsze idą w parze. Na pokład wsiadam w Conversach z linii Chuck 70, lnianych, długich spodniach, bawełnianym body i - profilaktycznie - klasycznym trenczu. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o honorowych członkach mojej walizki - ochronnej emulsji SPF 50+ od Basiclab, niezawodnym podkładzie Smashbox Studio Skin oraz matowej pomadce MAC w kolorze Marrakesh, która jak żadna inna współgra z moją lisią koroną w postaci rudych fal. Tak przygotowana lecę w miejsce, które pozwoli mi choć na chwilę poczuć się jak główna bohaterka pięknego filmu.
org.:
When choosing my airport look, I opt for an outfit of primarily basics that can easily be mixed and matched with what I have packed for the trip. And of course, comfort is always key, no matter what I’m doing. I always dress a bit warmer as I tend to get very cold on the plane. I always travel super light for a city break, and go for items I trust and wear a lot. This way I can guarantee that I will feel comfortable all day no matter how long I walk, or how much food I eat! I also plan my outfits to mix and match and being able to travel light but create multiple outfits. My airport look and packing list for my latest trip to Nice: travelled in blue jeans, white tee, black knit, black leather jacket and converse. And I packed black tailored trousers, a blue shirt, and Tabi ballerinas. With my essential makeup it could all fit in my Celine totebag.tłum.: Wybierając strój na lotnisko, stawiam przede wszystkim na prostotę, którą można łatwo zestawiać z tym, co spakowałam na podróż. I oczywiście wygoda jest kluczowa, niezależnie od tego, co robię. Zawsze ubieram się trochę cieplej, bo w samolocie jest mi zazwyczaj zimno. Na wypad do miasta pakuję się raczej lekko i wybieram rzeczy, którym ufam i często noszę. W ten sposób mogę zagwarantować, że będę czuć się komfortowo przez cały dzień, niezależnie od tego, jak długo będę spacerować i ile jedzenia zjem! Ważne dla mnie, aby moje outfity można było łatwo łączyć ze sobą aby stworzyć wiele stylizacji oraz abym mogła podróżować z lekkim bagażem. Mój lotniskowy look i rzeczy, które zapakowałam na moją ostatnią podróż do Nicei: na sobie miałam niebieskie dżinsy, białą koszulkę, czarny sweter, czarną skórzaną kurtkę i conversy. A do tego spakowałam czarne dopasowane spodnie, niebieską koszulę i baleriny Tabi. Wszystko to razem z moją kosmetyczką, zmieściło się w mojej torbie tote od Celine.
Podróżując zależy mi przede wszystkim na wygodzie i poczuciu miękkiego otulenia przyjemnymi dla ciała materiałami. Chcę dosłownie zapomnieć, że mam coś na sobie. Zwracam przy tym uwagę na to, żeby po wielu godzinach zwinięcia ciała w niewygodnych pozycjach wybrane przeze mnie rzeczy wyglądały wciąż dobrze - lubię kiedy nie są mimo wszystko pomięte, nadając się na wyruszenie gdzieś od razu po dotarciu do celu. Najczęściej wybieram szerokie, przewiewne palazzo/mom jeansy w połączeniu z męską koszulą, lub lekkim swetrem. Ostatnio przy kilkunastogodzinnej podróży doceniłam jednak dresy, które są jak kołdra.
Na krótkie wyjazdy zabieram ze sobą z reguły podobny zestaw typów ubrań, następnie żongluję sobie konkretnymi egzemplarzami. W walizce mam zawsze białą koszulę, marynarkę oversize, jedwabny top, jeansy/palazzo, bieliźnianą sukienkę i drugą - bardziej wzorzystą. Dorzucam też jakiś ekstrawagancki dodatek, który może podkręcić całość stylizacji - wyraziste kolczyki, choker, czy torebkę jak biżuteria.
Wspólnym mianownikiem wszystkich moich podróżniczych stylizacji zawsze, bez wyjątków jest wygoda. Ma być miękko, przytulnie i lekko. Moje ciało nie lubi ucisku, a podczas podróży, która funduje mi kilkugodzinny bezruch to właśnie wygoda jest dla mnie szczególnie ważna. W sumie to będę mało oryginalna, bo ubieram zawsze dokładnie taki sam set; czarne leginsy, oversizowy t-shirt, moją ulubioną dużo za dużą, miękką, melanżową bluzę i stare poczciwe Vansy. Jeżeli podróże są zimowe Vansy zamieniam na emu i właściwie nic prócz tego się nie zmienia. Do walizki pakuję mało, nie lubię przepychu, nie lubię mieć dużo. Odkąd pojawił się Leon, to do perfekcji opanowałam pakowanie siebie i ograniczenie się do totalnego minimum. Zawsze mam przy sobie swoje ulubione błękitne vintage Levi’sy, klasyczne czarne i najwygodniejsze na świecie balerinki od Balagan, lnianą białą koszulę, która nawet wygnieciona wygląda dobrze, kilka oversizowych T-shirtów z COSa, kaszmirowy, szeroki, czarny sweter. Ogólnie odkąd mam dziecko dużo chodzę w czarnym ponieważ plamy jakby wydaję się mniej widoczne ;) Generalnie mało, kapsułowo i jakościowo.
org.:
I always pack clothes that I can easily combine to create different styles. I like to bring clothes with neutral colors and classic cuts that match each other. I know that I dress how I feel, which means I tend to bring more of my wardrobe staples with me to give me freedom and choice. And then I pack additional, dressy clothes like a dress, a statement jacket, a blazer, pointed boots (which are a must for me) and a pair of loafers. At the airport, I would go by how I feel, but generally I choose comfort, yet chic; a pleated trousers and a simple shirt.tłum.: Zawsze pakuję ubrania, które mogę ze sobą łatwo łączyć, tworząc różne stylizacje. Chętnie zabieram ze sobą ubrania o neutralnych kolorach i klasycznym kroju, które do siebie pasują. Wiem, że ubieram się tak, jak się czuję, przez co zwykle zabieram ze sobą więcej podstawy garderoby, aby mieć swobodę i wybór. A potem pakuję dodatkowe, bardziej strojne ubrania jak sukienka, wyrazista kurtka, marynarka, botki w szpic i para mokasynów. Na lotnisku kierowałabym się tym, jak się czuję, ale generalnie stawiam na wygodę, ale jednak w jakiś sposób szykowną np. plisowane spodnie i prostą koszulę.
Beata, Gasky fotografka produktowa, miłośniczka makijażu i pielęgnacji skóry
Moja szafa jest bardzo kolorowa, dlatego kiedy przychodzi do pakowania, by nie utrudniać sobie życia zawsze staram się wybrać kolory przewodnie by wszystko do siebie pasowało. Ostanio najbardziej ciągnie mnie do róży i zieleni, prawdopodobnie przez mój najnowszy zakup czyli Adidas Gazelle Bold w tych kolorach, które na pewno bym ze sobą zabrała, bo nie mogę się nimi nacieszyć! Moim absolutnym must havem są bratops z Uniqlo, czyli topy z wbudowanymi miseczkami. Zabieram je też na każdy wyjazd, sprawdzają się świetnie na podróż przez ich wygodę. Są idealną podstawą do każdej stylizacji; mogę założyć je do spódnicy, jeansów lub jako dodatkową warstwę kiedy pogoda okaże się niesforna. Jako okrycie wierzchnie na podróż zwykle wybieram niezawodnego klasyka, czyli oversize kurtkę jeansowa z Levi’sa, nie dość że pasuje do wielu rzeczy to w podróży cenie sobie jej liczne kieszenie. Moja wyjazdowa torebka to również Uniqlo, ich kultowa już Round Shoulder Bag pomieści wszystko i jest idealna na długie zwiedzanie. Jeśli chodzi o kosmetyczkę to stawiam na produkty nawilżające i kojące bo moja skóra lubi mieć freak out gdy zmieniam otoczenie. Moim ostatnim odkryciem Jet Lag Mask od Summer Fridays. Wielofunkcyjny produkt, którego mogę użyć jako krem lub maskę. Czy leczy jet lag? Tego nie jestem pewna, ale działa świetnie na nawet najgorsze przesuszenie.
A jeśli mowa o samej podróży, to wybieram maksymalny komfort. Najczęściej są to po prostu legginsy (uwielbiam te Comfortlux z Oysho) do tego bluza dresowa, moja ulubiona to Half Zip z Weekday i mam już ją dobre kilka lat. Mam wrażenie, że z każdym założeniem robi się coraz bardziej wygodniejsza. Do tego tote bag, który pomieści butelkę na wodę, kindle, dokumenty i inne niezbędniki.
Do
samolotu wsiadam tylko w wygodnych i luźnych ubraniach. W tym roku do
Nowego Jorku polecę w różowych dresach od Adidas, białym T-shircie i
sneakersach. W samolocie zawsze mam przy sobie mini mgiełkę nawilżającą i
chusteczki odświeżające. City break w NYC będzie pod znakiem kremów z
wysokim filtrem oraz delikatnego makijażu, który musi wytrzymać cały
dzień. Ubrania, które wezmę ze sobą muszą być przede wszystkim wygodne i
luźne. Z uwagi na zmienną pogodę zabiorę ze sobą kardigany oraz
T-shirty. Do tego wygodne buty i Nowy Jork będzie mój!!!
Po takim wywiadzie widać, że każdy z nas jest zupełnie inny, ale mino wszystko sporo nas łączy. Czy więc w świecie podróży istnieje jakiś rodzaj uniwersalnego dress
code'u? Całkiem możliwe!
Okazuje się, że nasze priorytety są bardzo
podobne. W końcu wybieramy wygodne, wszechstronne ubrania, które pozwalają nam stworzyć wiele swobodnych zestawów. Jednocześnie, każdy z nas pozostaje sobą. Niezależnie od naszych różnic w stylu, podróżowanie łączy nas w
poszukiwaniu wygody, praktyczności i wszechstronności. Dlatego, choć na
pierwszy rzut oka wydajemy się być zupełnie odmienni, w świecie walizek i
lotniskowych terminali jesteśmy bardzo podobni.