Z przyjemnością przychodzę dziś do Was z postem na temat jesiennego
obuwia z mojej garderoby. Co ciekawe, na początku 2023 pisałam o swoich
wiosennych butach. Teraz, mimo że pomiędzy tymi dwoma porami roku
istnieje wiele podobieństw, jesień
i wiosna przynoszą ze sobą zupełnie inne potrzeby i inspiracje w
zakresie butów. Dlatego chcę opowiedzieć wam o zmianach i dlaczego wybieram zupełnie inne
modele niż wiosną. Standardowo, zdjęcia, krótki opis i inspiracje w stylizacjach. A tutaj przypominam pozostałe posty i tym samym zamykam obuwniczą serię:
Zacznę od tych lżejszych modeli, czyli mokasyny. Brązowe w szpic, ze złotym obcasem mam już bardzo długo, bo chyba 6. rok. Są wyjątkowe, ale dość narzucają się w stylizacji. Ubierając je muszę uważać, by nie przesadzić z całą resztą. Są bardzo wygodne i były takie od początku. Jedyny problem jaki miałam to (mimo „połówek” w numerach) by dopasować odpowiedni rozmiar. Szpic wydłuża nogę, a cały design nadaje eleganckiego, ale casualowego charakteru stylizacji.
Cięższe, czarne mokasyny od Gino Rossi mam gdzieś dopiero od roku. Przyznam się, że choć są „babcine” to grubsza podeszwa bardzo do mnie przemawia, szczególnie chłodną i deszczową jesienią. Uwielbiam nosić je np. ze skarpetkami. Świetnie wyglądają do gołej nogi, ale też do opadających na nie jeansów. Mino złotego detalu, uważam, że są dość minimalistyczne.
2. Oksfordy
Czarne
COS (wyprzedane)
Karmelowe
Balagan (wyprzedane)
Te z COSa kocham najbardziej przez ich brzydotę ;) Mam słabość do takich designów. Uwielbiam ich surowe wykończenie. Niestety są sztywne, przez co niezbyt wygodne. Podeszwa jest gładka i śliska... Brzmi jakbym na nie narzekała, ale naprawdę lubię jak outfit się zmienia po ich założeniu. Super połączyć je z grubszą skarpetą, idealnie podkreśla to mój styl. Noga w ogóle nie wygląda zgrabnie, wręcz koślawo ale właśnie to w nich lubię najbardziej.
Karmelowe od Balagan to jest moja miłość od pierwszego zobaczenia. Nie tylko kolor i skóra mnie urzekły. Ten design jest równie brzydki i ładny jednocześnie. Surowe sznurówki to wisienka na torcie. Buty są turbo wygodne, mają najwspanialszą podeszwę ever. Naturalny kauczuk tonuje całość i nadaje casualowego charakteru -łatwo się brudzi i ciężko myje. Komfortowo się w nich czuję nawet przy gołej nodze. Zwracają na siebie uwagę na ulicy.
3. Botki
Czarne, niskie lekkie
Gino Rossi (wyprzedane)
Czarne na niewysokiej szpilce
Gino Rossi Wiązane, ciemnoczekoladowe
Jonak (model Drimaco, tylko w czarnym kolorze
tu i
tutaj)
Wiązane ze złotą klamrą
Charles&Keith (dostępne w dwóch kolorach)
Najlżejsze, te od Gino Rossi to totalny minimal o geometrycznym designie. Podeszwa jest płaska, ale tak naprawdę płaska, płaska. Są wykonane z cienkiej skóry przez co nie nadają się na mrozy. Dobrze wyglądają z ozdobną skarpetą, do gołej nogi, z jeansami cropped czy nogawką, która na nie opada. Bardzo cenię sobie tę prostotę i kiedy chcę poszaleć ze stylizacją, wybieram ten model, bo wiem, że nie będą na siebie zwracać uwagi i tym samym nie przytłoczą mi całości.
Mam sporo różnych botków na szpilce; skórzane w szpic, zamszowe, wiązane.. ale wszystkie mają dość wysoki obcas przez co nie zawsze czuję się komfortowo – taki model jednak od razu nakreśla styl. Ten model od Gino Rossi mam zaledwie kilka tygodni, ale właśnie takiego brakowało mi od zawsze. Nie mają chamskiego szpica, a niewysoka szpilka podkreśla klasę. Prócz tego odcinają się w idealnym miejscu, nie skracając nogi. Wydłużają ją, więc śmiało mogę sobie pozwolić na gołą nogę, bo całość prezentuje się lekko. Minimalizm i podkreślenie mojego codziennego stylu; do szerszych jeansów i trencha? Proszę bardzo!
Ciemnoczekoladowe, w teksturę skóry jaszczurki od Jonak mam z 6. rok. Są w stylu vintage (nie da się ukryć), ale naprawdę je lubię i noszę jak chcę. Są turbo wygodne. Wiązane ale na szczęście mają zamek z boku. Obcas, klocek jest niewysoki przez co mogę w nich śmigać codziennie godzinami. Lubię nosić je do dłuższej spódnicy, bo wtedy ładnie wybrzmiewają.
Wiązane, wyższe botki od Charles&Keith ze skórzanej, limitowanej
kolekcji Gabine (tak, mam z tej kolekcji jeszcze mokasyny i klapki, ale
to jedna z nielicznych skórzanych kolekcji tej marki). Mam już je któryś
rok i wciąż mają się dobrze. Doceniam ich wygodę.
Mają wiązanie, ale też wygodny zamek z boku. U góry jest ozdobna klamra w złotym kolorze –
jeśli chcę ją pokazać to upycham nogawkę do środka, a jeśli chcę
minimalizm to zakrywam ją dłuższymi spodniami. Na mrozy nie polecam -
cienka podeszwa i cienka skóra sobie nie poradzą. Ale przez to są miękkie.
Nie noszę ich do gołej nogi.. nie czuję się zbyt komfortowo i lekko z takim
odcięciem.
Tutaj wrzucę raz jeszcze Veja (były w poście wiosennym) Wygodne sneakery to mój must have i Wasz pewnie też. Lubię je łączyć z eleganckimi garniturami, jeansami, skórzanymi spodniami czy sukienkami i spódnicami. Trendy w sportowych butach omijam szerokim łukiem. Wybieram to, co zostanie ze mną na dłużej i bez ryzyka wyjścia z mody. Od bycia nastolatką, widuję je w prawie każdym magazynie mody. Marka Veja zawsze przedstawiana jest jako sportowy klasyk. Totalny normcore, którego nie mogło zabraknąć też w mojej szafie i mówię to jako ich posiadaczka od ładnych, kilku lat.