ULUBIEŃCY STYCZNIA
Styczeń rezerwuję na slow life. Po intensywnych miesiącach listopada i grudnia zasługuję na odpoczynek. Często układam puzzle przy głośno puszczonej, ciężkiej muzyce. Dodatkowo udało mi się wyjechać na kilka przyjemnych mini-wakacji. Czuję się również bardziej zmęczona mediami społecznościowymi niż kiedykolwiek wcześniej. Czas mija wolniej, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie, miałam trudności z wyborem rzeczy, które trafią do mojej styczniowej topki. Po chwili refleksji udało mi się dokonać wyboru. Czy możecie uwierzyć, że seria ulubieńców miesiąca ma już 6 lat? Ja też nie.
Na pewno nie może zabraknąć puchowej kurtki. Mam ją chyba już 7. albo 8. rok. Wiskozowa, a nie plastik jak 99% puchówek i jest wiązana w pasie. Jej krój przypomina trochę marynarkę. Bardzo ją lubię, bo świetnie pozwala mi definiować styl całego outfitu. Może być sportowa, jeśli nie zawiążę paska. Na grafice wyżej, bardzo podobny model od innej marki. Czarny golf mam też już kilka ładnych lat. Luźny, ale ciepły. W linku poniżej chyba identyczny model, cieszę się że marka wciąż go powtarza. Nie jest zbyt długi i ma piękne nieopięte rękawy. Kocham ten klasyk. Spodnie to natomiast nowość od marki Me+Em. Zaczęło się od niebieskich, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia – dziwny krój i sposób, w jaki wyglądała w nich modelka, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Dla siebie zamówiłam szare, bo takich nie miałam w swojej szafie. To absolutna miłość. Wyglądam w nich... dziwnie, i to mi się podoba. Czasami zmieniają moje proporcje sylwetki, ale potrafią też dodać jej kobiecego charakteru. Najczęściej noszę je do cienkiego, opiętego, kobaltowego golfa.
Torebkę znacie pewnie aż za dobrze. Mam ją milion lat. Kiedyś nosiłam ją prawie codziennie, a mój Instagram dosłownie świecił nią w każdym poście. Teraz wybieram ją raczej na specjalne okazje, ale nadal uwielbiam ją łączyć ze stylizacjami total black – niezależnie od charakteru tych outfitów. Zimą komponuje się wyjątkowo dobrze, zwłaszcza w zestawie z czarną puchówką.
Botki od Gino Rossi mają świetną formę – minimalistyczne, ale jednocześnie zdecydowane w designie. Uwielbiam sztywną skórę i podeszwę, która przy chodzeniu wydaje charakterystyczny stukot, a te lekko kwadratowe noski nadają im nowoczesnego vibe. Rękawiczki to mój zimowy atrybut, który ostatnio stał się jeszcze bardziej ulubiony, ale to zostawię dla siebie ;) Perfumy to nowość w mojej kolekcji – zapachy są wyjątkowe! Nie potrafię wybrać, który z tych trzech od Ode One uwielbiam najbardziej. Idealnie wpisują się w zimową aurę, ale czuję, że latem i wiosną odkryję w nich zupełnie nowe nuty. A mały, onyxowy miś Tous, który dostałam od marki na święta, jest przeuroczy. Subtelny, ale i wyrazisty detal jednocześnie.
Botki od Gino Rossi mają świetną formę – minimalistyczne, ale jednocześnie zdecydowane w designie. Uwielbiam sztywną skórę i podeszwę, która przy chodzeniu wydaje charakterystyczny stukot, a te lekko kwadratowe noski nadają im nowoczesnego vibe. Rękawiczki to mój zimowy atrybut, który ostatnio stał się jeszcze bardziej ulubiony, ale to zostawię dla siebie ;) Perfumy to nowość w mojej kolekcji – zapachy są wyjątkowe! Nie potrafię wybrać, który z tych trzech od Ode One uwielbiam najbardziej. Idealnie wpisują się w zimową aurę, ale czuję, że latem i wiosną odkryję w nich zupełnie nowe nuty. A mały, onyxowy miś Tous, który dostałam od marki na święta, jest przeuroczy. Subtelny, ale i wyrazisty detal jednocześnie.
JANUARY FAVOURITES
puffer coatjacket Madgie (Ukrainian brand, no longer exist)
wool turtleneck Ivy Oak
jeans Me+Em
leather bag Coach (model: Parker)
leather gloves Kazar
leather boots Gino Rossi
fragrances Ode One
onyx pendant Tous
jeans Me+Em
leather bag Coach (model: Parker)
leather gloves Kazar
leather boots Gino Rossi
fragrances Ode One
onyx pendant Tous
Claudia
www.instagram.com/cgrabowska
www.instagram.com/cgrabowska