Letnie buty z mojej szafy.
Lato w pełni! Przybywam z przeglądem moich butów. Posty z tej serii bardzo się podobają, a i ja chętnie je tworzę. Przypomnę, że powstały już dwa;
zimowe buty z mojej szafy oraz
wersja wiosenna. Czas wreszcie na coś lżejszego, letniego. Niestety upał potęguje zmęczenie stóp. Noszenie butów, które są za ciasne, za luźne lub nieodpowiednio wyprofilowane może powodować napięcia i zmęczenie mięśni. Szerokim łukiem omijam buty z tworzywa sztucznego. Powodują nadmierną potliwość i podrażnienia. Latem stopy są wyjątkowo wyczulone.
Jak zwykle wybrałam tylko kilka niezbędnych mi modeli. Ponadczasowe i uniwersalne. Szafa kapsułowa w praktyce.
1. Klapki
Czyli rodzaj obuwia, który najszybciej skojarzymy z latem. U mnie w szafie znajdę trzy pary. Czarne klasyki, z odrobiną pierwiastka Boho od See by Chloe; minimalistyczne, z brązowej skóry od Mango, oraz profilowe ze złotymi klamrami od Charles&Keith z czarnej skóry. Chloe mam 3-4 lata i wciąż są jak nowe. Są masywne, a skóra sztywna. Te brązowe z sieciówki mnie pozytywnie zaskoczyły. Kupiłam je chyba za śmieszną kwotę 119zł jakieś 4 lata temu i nadal je mam, i nadal są w całkiem zadowalającym stanie. Ciekawe czy Mango nadal ma takie dobre, hiszpańskie komponenty? Charles&Keith robi głównie plastikowe dodatki, ale znajdziecie u nich też skórę naturalną. Moje są właśnie ze skórzanej kolekcji Gabine i są ze mną już trzecie lato.
2. Sandały
Lekkie, na płaskiej podeszwie, ale lepiej się trzymają na stopie niż klapki. Czarny model od Kazar to czysty minimalizm i klasyka – mam je trzecie lato. A to co lubię w nich najbardziej, to to, że mogę nosić je jako klapki, ale też jako sandały. Drugi model w kolorze cielistym to zupełne świeżarki w mojej garderobie, ale są równie klasyczne. Mają długie skórzane rzemyki, przez co ilość sposobów ich wiązania jest nieograniczona. Na ten moment sprawują mi się całkiem dobrze i mam nadzieję, że zostaną za mną na długie lata.
3. Obcasy
Zacznę od pięknych nudziaków od Gino Rossi. Dostałam je od marki na początku 2020 roku. Od tamtej pory są idealnym dopełnieniem moich looków. I jeśli ktoś zapyta mnie jakie sandały na obcasie latem wybrać, to bez zastanowienia odpowiem; w cielistym kolorze. Wydłużają nogę i nie narzucają się w stylizacji. Sprawdzą się zarówno do jeansów i topu, a także na większe wyjścia do wystawnych sukienek.
Drugi model to pantofle z odkrytą piątą na niskim klocku. Mają vibe klasyków od Chanel. Kolor chłodnego karmelu to przepiękny akcent na stopach latem. Noszę je na śmiało do codziennych outfitów, ale też gdy potrzebuję być bardziej elegancka. I to nie tylko gorącym latem!
Numer trzy to niewysokie mule od Dear Frances. Nie pamiętam czy mam je od 2019 czy 2020 roku… Czarne, z niewiarygodnie miękkiej skóry i z masywnym, odznaczającym się, drewnianym klockiem. Zawsze czuję się w nich jak milion dolarów i to jest cichy luksus w mojej szafie. Są naprawdę wygodne, bo paski opinają moją stopę i nie ma mowy o zsuwaniu się. Klasyk, ale z twistem i na lata.
4. Sportowe
Nie
wyobrażam sobie lata bez sportowych butów. I znalazłam alternatywę dla
wszystkich, ciężkich skórzanych, wiązanych trampek. Od lat marka Vans nie zawodzi mojego
zaufania. Model Slip On powtarzam od czasów mojej szkoły gimnazjalnej.
Wtedy to było głównie odzwierciedlenie tego co tkwiło u mnie w duszy, a obecnie dokładam do tego również ich praktyczność; są lekkie,
łatwo się ja nakłada i są z materiału przez co stopie łatwiej oddychać i jest mniej zmęczona.
Najczęściej sięgam po klasyki emo w czarno-białą kratkę (od nich też
zaczęłam w gimnazjum;), mam też model z kolekcji z Museum Amsterdam ze
sztuką Van Gogha (znalazłam jedynie
tutaj). W tym sezonie kupiłam biały
model. Wyglądają obłędnie do każdej stylizacji. Trochę jak Marie H od The Row. Lubię nosić je do
prostych, białych skarpet.
Butów, których nie zamieściłam w zestawieniu, a powinnam to na pewno
Crocsy! Hejtowałam je od pierwszego zobaczenia x lat temu. Pisałam o nich we Wrześniu ubiegłego roku (w drugiej części posta z ulubieńcami)
Vacation Essentials-tutaj, bo to właśnie wtedy się do nich przekonałam. W sezonie letnim mam je najczęściej na nogach; czy to w domu, ogrodzie czy na wyjazdach. Cieszę się, że udało mi się je kupić w beżowym kolorze, bo żaden inny nie wchodził w grę. Uwierzyłam w ich wygodę, uniwersalność i dałam im szanse. Są naprawdę świetne, a wypustki w tym modelu masują mi stopę. Chyba się starzeję, ale serio je polecam.